poniedziałek, 27 grudnia 2010

Święta Bożego Narodzenia 2010

W domu - wigilia
 Święta, święta i po świętach.

Czas w domu jest miły, ale i na to przychodzi koniec. Czas wracać. Muszę zahaczyć o Stadniki i tutejszą czytelnię, by zobaczyć kilka materiałów do studiów. No tylko kilka, bo to przecież ferie. Przynajmniej takie małe.





Ania i czerwony barszcz
Wspomnienia. Tak to już wspomnienia.

Wigilia w domu. To już ponad 20 lat jak mnie nie było na wigilii w domu. Barszcz z uszkami. Karp pieczony. Trochę pierogów z kapustą. Ale już nie da rady przerobić tego wszystkiego. To już nie tak jak drzewniej bywało. Potem to już kompot z suszu, piernik i makowiec, trochę kolęd zaśpiewanych i Pasterka nocą. I tak upływają Święta Bożego Narodzenia.






Szopka w kościele parafialnym
U ciotki Lilki
Dzień następny pod znakiem kolędowania się wpisuje. Ciotki, wujki prawie cała rodzinka, która mieszka w pobliżu. Niestety na większe zjazdy rodzinne nie ma czasu ani sposobności.






Kolędnicy
Dodatkową atrakcją jest niespodziewana kolęda zespołu, w który śpiewa Jadwiga (moja siostra). Trąby i śpiewy, które wprowadzają trochę zamieszania w życie blokowe.
Na Nowy Rok do Rzymu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze. W tą stronę to chyba tylko cudem udało mi się przelecieć przez zasypany Frankfurt. Mam nadzieję, że teraz zakupili więcej soli.
Zapomniałem jednak ze sobą wziąć piernika domowej roboty. Reklamówka została na drzwiach. A ja tak się spodziewałem sobie jeszcze pokosztować. Innym razem.




 

Brak komentarzy: