poniedziałek, 25 lipca 2011

Żałoba w Norwegii









Coś takiego nie powinno się stać.

Na pewno wielu zadaje sobie to pytanie, jak to możliwe? Tak z zimną krwią, patrząc prosto w oczy, zabić drugiego człowieka. To nie powinno być możliwe. A jednak.
Jak media donoszą, przywołując relacje naocznych świadków, właśnie tak się stało. Młody człowiek, przebrany za policjanta, zwołuje młodzież przed siebie (jak na apelu) i otwiera do nich ogień z karabinu maszynowego, cynicznie się śmiejąc. Lekarze dający opinie mówią, że ten człowiek wydaje się być zdrowy.

A co się dzieje dookoła?
Ci co przeżyli zapewne są w szoku. Może jeszcze nie wszystko dochodzi do pełnej świadomości.
Wielu ludzi obserwujących i czytających co się stało na pewno jest w szoku. Wielu przeżywa żal, współczucie. W wielu państwach flagi opuszczone do połowy masztu. Ludzie solidarnie łączą się w chwili ciszy.
Media mają zapewniony przez najbliższy okres ciekawy program. Wielu analityków i badaczy znajdzie wzięcie w programach publicystycznych. Dziennikarze mogą się zająć wyszukiwaniem naocznych światków, w celu przeprowadzenia wywiadów (choć świadkowie już mówią, że są zmęczeni tą nagonką).

Niedługo ktoś zacznie nienawidzieć zbrodniarza, niektórzy może zaczną go kochać. Ktoś napisze poczytną książkę. Zostanie nakręcony film ze wspaniałymi efektami specjalnymi, oczywiście w 3-D, by widzowie mogli w pełni uczestniczyć w przedstawionych wydarzeniach.
I co potem? Kiedyś sprawą zajmą się historycy, by jeszcze raz wszystko przeanalizować i wziąć pod uwagę, gdy następny młody pociągnie za spust.

Może już warto zobaczyć jaki świat jest proponowany w mediach, grach komputerowych itd. itp.
Czy ktoś widzi, że tutaj nie można nacisnąć przycisku z napisem "zacznij od nowa"? Tu nie ma przycisku "reset". Mimo to znajdujemy się już na pewno na następnym poziomie.
Policja obiecuje śledzić rozmowy i wypowiedzi na portalach społecznościowych, by odpowiednio wcześnie móc reagować. Politycy obiecują zmienić prawo dostępu do broni. Handlowcy obiecują śledzić bardziej dokładnie sprzedaż niektórych produktów.

Jeszcze nikt nie zaproponował, że człowiek nie będzie sobie wbijał do głowy obrazu zabijania drugiego człowieka na ekranie TV czy komputera. Tutaj jeszcze będzie możliwe wybrać sobie, do kogo można sobie postrzelać. Do czasu, gdy czyjaś ideologia przeniesie znowu kogoś na inny poziom, ten realny, gdzie bohaterowie nie powstają raz trafieni.

Tak jak zawsze pozostaje nam modlitwa, w której umieszczamy tych, którzy odeszli, by znaleźli łaskę u Pana, który widzi nasze serca. Tych, którzy teraz płaczą i się smucą. Tych, którzy chcą zrozumieć. Za wszystkich, by robili dobre wybory. Za nas, byśmy ciągle mieli siłę się modlić. Więc módlmy się i nie traćmy nadziei.

niedziela, 17 lipca 2011

Życie i śmierć

Dziś trochę poważniejszy temat. Życie i śmierć.
Pewnie skłoniło mnie do rozważania takiego tematu kilka powodów.

Pierwszym była śmierć jednego z księży, który długie lata pracował w Finlandii. A w ostatnich latach był aktywnym egzorcystą katolickiej diecezji fińskiej. Mówię o księdzu Guy Barbier. Księdzu francuskim, który po II wojnie światowej przyjechał do Finlandii.
O życiu często mówimy, gdy do kościoła rodzice przynoszą dzieci do chrztu. Jaka będzie przyszłość tego dziecka? Jakie jego powołanie?


Przy takim temacie można się też odnieść do świata zwierzęcego, a może lepiej w tym wypadku ptasiego.


W Rzymie mogłem obserwować w jakimś stopniu życie gołębi. Tutaj w Finlandii, w Helsinkach, większą możliwość do obserwacji dają mewy. Chociaż i gołębi pewnie nie brakuje. Mimo, że jest ich mało, jak mi się wydaje. Także w tym świecie, ptasim, możemy obserwować i rozważać nad życiem i nad śmiercią.

Życiem, gdzie miłość i poświęcenie są nierozłączne. Śmiercią, gdzie pozostaje miłosne wezwanie i, miejmy nadzieję, łzy nadziei na przyszłość.







niedziela, 10 lipca 2011

Noc świętojańska

 
Finlandia. Bywało się tu. A jak się bywało, to znajdzie się wiele miejsc, do których na nowo można zawitać. Szczególnie jeżeli mowa o tak gościnnej rodzinie i tak niezwykłej nocy. Nocy świętojańskiej.
Hannola, tak nazywa się to miejsce. Gospodarze zapraszają wielu, by być razem. Nie zbieramy się jednak tutaj tylko, by brać udział w jakichś pogańskich obrządkach. Mamy czas na Mszę świętą, rozmowy no i dobre jedzenie.
A na zakończenie dnia rozpalenie wielkiego ogniska (po fińsku: juhannuskokko>http://fi.wikipedia.org/wiki/Juhannuskokko) .
W tym dniu flaga narodowa, która jest wciągana w święta i dni flagowe, może pozostać zawieszoną przez całą noc do następnego wieczoru.
Dzięki serdecznie wszystkim za ten czas staropolskim "Bóg zapłać".



Kokko przygotowane

Nasze utrapienie>komary
Nasze utrapienie w zbliżeniu

sobota, 9 lipca 2011

Podróż do Finlandii

To już będzie blisko miesiąc temu jak wyruszyłem do Finlandii na poszukiwania materiałów do pracy. I tak teraz sobie siedzę i szukam zakopany w prawie starych papierach. Więcej jest to jeszcze zbieractwo niż analiza zebranych materiałów, ale co nieco już jest. Chociaż muszę przyznać, że idzie to powoli. Dodatkowo myślałem, że będzie tu chłodniej niż we Włoszech. Niestety nic z tego. Jeszcze zaraz po przyjeździe było jako tako, czyli około 13-15 st.C. Potem tu już żadnej różnicy nie było. I tutaj nie nastawiają się, by mieć klimatyzację.

Na dole trochę spojrzenia w dół nieco po starcie. Potem jesteśmy już w Finlandii, kraju tysięcy, dziesiątków tysięcy jezior.


Czerwony księżyc

 
No tak. Nie udało się złapać czerwonego księżyca w czasie zaćmienia.
Jego namiastkę można było oglądać następnego dnia, kiedy księżyc był jeszcze nisko nad horyzontem.
Wielki strażnik nad miastem. Śpijcie spokojnie.