poniedziałek, 19 lipca 2010

Freiburg 8

Freiburg 8


Z tą nauką to nie jest tak prosto. Kiedyś słówka jakoś łatwiej wchodziły do głowy. No, ale jakoś idzie. Nasza nauczycielka stara się jak może, przynajmniej mam nadzieję. To gorąco pewnie i jej daje się we znaki.


Tutejsze piwa też starają się pomóc nam popchnąć naukę do przodu. Zawsze można się nauczyć kilku potrzebnych słówek. Großbier, bitte.




Czasami jeszcze udaje się gdzieś wyskoczyć. Ostatnio byliśmy w Neustadt w jednym z naszych domów. Po drodze wstąpiliśmy do jednego kościoła dla kierowców. Trzeba przyznać, że kierowcy też są pobożni. Fotografując w krypcie ołtarz usłyszłem: "Cicho!!" Osoba ta miała całkowitą rację. Niestety lustrzanka ma tę wadę, że robi zbyt głośny "klik".









Zdążyliśmy dojechać do Neustadt na obiad. W czasie obiadu myślałem, że się rozpuszczę. Tutaj też nie używają klimy ani wentylatorów. Ufff.

Po obiedzie uprzejmy brat Josef Faath oprowadził nas po klasztorze i opowiedział co nieco o jego historii. Dowiedzieliśmy się też o jego pasji budowania modeli z zapałek. Lata budowy i dziesiątki tysięcy użytych zapałek, które znoszą mu znajomi. Zapał i cierpliwość. Także pomoc bliźnich.

Mogliśmy podziwiać model klasztoru w Neustadt, który według pierwotnych zamiarów miałbyć zbudowany. Jednak planów nie udało się zrealizować. Na budowę modelu użyto 50.000 zapałek i chyba 3 lata na budowę. Inny to model katedry w Speyer w skali 1:150. Zostało użytych 40940 zapałek i 14 lat w wolnym czasie. Jeszcze raz, zapał i cierpliwość.

W czasie naszego pobytu tam, załapaliśmy się też na ślub i na skromne przyjęcie. Szampan i precle. Atmosfera jednak miła, przyjacielska. Towarzystwo międzynarodowe. Po weselu zostają wspomnienia i dekoracje. Para młoda odjeżdża w dorożce, gdzieś.




W drodze powrotnej wstępujemy właśnie do Speyer. Możemy podziwiać tamtejszą katedrę w naturalnych wymiarach. Trafiliśmy na jakiś tydzień historyczny i zabaw. Ludziska poprzebierani w stoje średniowieczne żyją pod namiotami tak jak może to robiono kiedyś. Niektórzy bawią się w rycerzy. No i jak na średniowiecze przystała msza jest w starym rycie, odprawiana w kaplicy królów i cesarzy.

Próba ekumenicznej jazdy na rowerze. Ksiądz katolicki i protestacki pastor.














Możemy też zobaczyć punkt z którego wyrusza się do Santiago de Compostella. Może Radek chciałby stąd wyruszyć?




Chwila na trochę zabawy i rozglądania się po straganach. Taki większy odpust.




Czas na powrót. W samochodzie słuchamy sprawozdania z meczu, w którym Niemcy walczą o brąz. Nadchodzi burza. Może trochę się ochłodzi? Dojeżdżamy na miejsce. A tu się tylko błyska, ale nie pada. Burza ominęła Freiburg. Gorąc pozostaje.

Brak komentarzy: